Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Możliwe,aletakietowarzystwoniejestwmoim
guście.Jestemżołnierzem,wolęzwykłych,prostych
ludzi.
Justin,niewybrzydzaj,proszę.Napewnoznajdziesz
kogośgodnegouwagi,tylkoniezadzierajnosa.
Rozchmurzsięirozejrzyjdookoła.Jesteśświatowym
człowiekiem,nicniepowinnociędziwić.Pogłaskała
gonaodchodnymporamieniu.
Randallwiedział,żeniemożestaćprzezcaływieczór
wjednymmiejscu,więczacząłspacerowaćpopokoju
iprzysłuchiwsiękonwersacjom,leczwłączałs
donichtylkozrzadka.Niemiałnasobiemunduru
izaczynałżałow,żegoniewłożył.Przynajmniej
byłobywiadomo,kimjest,inieproszonobygooopinie
natemattomikupoezji,jakisięwłaśnieukazał
drukiem,aniniepytanoby,czyczytałjakiśnowy,
bardzozawiłytraktatreligijny.Zastanawiałsięwłaśnie,
kiedybędziemógłtaktownieopuśctozgromadzenie,
gdyzaplecamiusłyszałczyjścichy,melodyjnygłos.
Czujesiępanchybatrochęzagubiony.
Odwróciłsię.Głosnależałdokobiety.Niepowinien
byćzaskoczonyjejśmiałością,zważywszynazwyczaje
panującewtymtowarzystwie.Wjejwyglądzieniebyło
niczegonadzwyczajnego.Miałanasobieniebrzydką
suknięzkremowegomuślinu.Płowychwłosów
spiętrzonychnaczubkugłowyniezdobiłyżadnewstążki
czykwiaty.Zachowywałasiępewnie,comogłodziwić
wjejmłodymwiekuwyglądałabowiemnajwyżej
nadwadzieściadwalata.Wzielonychoczachczaiłysię
iskierkihumoru.Nieuśmiechnąłsięjednakdoniej.
Niezagubiony,leczrozmarzony,łaskawapani