Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–odpowiedział.
–Nigdypanatutajniewidziałam.JestemMary
Endacott.PaniBentinckjestmojąkuzynką.
Zamilkła.Najwyraźniejoczekiwała,żeonrównieżsię
przedstawi.
–JestemRandall–rzucił,zaskoczonyjej
bezpośredniością.
–Hrabia?BratHarriett?–Uniosłabrwi.
–Jestpanizdziwiona?
Zimnytonpowinienpodziałaćnaniądeprymująco,
aleMaryEndacotttylkosięuśmiechnęła.
–Owszem.Niepowiedziałabym,żejesttopana
zwyczajowetowarzystwo…takekscentrycznewswoich
poglądach.
–Otrzymałemzaproszeniewostatniejchwili.
–Inieznalazłpanwiarygodnegousprawiedliwienia,
abynieprzybyć.
–Jestemzadowolony,żesiętuznalazłem–odparł
ostrożnie.
–Alewolałbypanniespotykaćsięznaminaniwie
towarzyskiej.Obserwowałampana,milordzie,nie
wyglądapan,jakbydobrzesiębawił.
–Tylkodlategożemammyślizaprzątnięteczymś
innym.
–MożezbliżającąsiękonfrontacjązNapoleonem?
–Międzyinnymi.
–Zgadzamsię,żerozprawianieosztuceifilozofii,
gdyważąsięlosyEuropy,jestraczejnienamiejscu.
–Właśnie.–Popatrzyłnajejdłonie,wktórych
trzymałazamkniętywachlarz.Niemiałanapalcu
prawejdłoniobrączki,wypowiadałasięjednak