Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
Właśniepochowałamęża
.
Powtarzaławmyślitesłowa,jakbyopowiadałaczyjąś
historię,aniedoświadczałategowewłasnymżyciu.
ClaireScottwłaśniepochowałamęża
.
Toniewszystko,boceremoniapogrzebowatrwała
długoiniebrakowałowniejwzruszającychmomentów,
którezarejestrowachłodnymokiemnarratora.
Trumnabyłastalowoszara,zasypanabiałymililiami.
Kiedyspecjalneurządzenieopuszczałotrumnę
dogrobu,czułosięostryprzenikliwyzapachmokrej
ziemi.Claireledwietrzymałasięnanogach.Babcia
głaskałapoplecach,matkapodałajejramię,aleona
tylkopotrząsnęłagłową.Myślałaoróżnychtwardych
niezniszczalnychrzeczach.Żelazie.Stali.
OPaulu
.
Dopierogdywsiadłydoczarnejlimuzyny,
naprawdęzrozumiała,żejużnigdynieujrzymęża
.
Wracaładodomu.Doichdomu,wktórymrazem
mieszkali.Miałasiętamspotkaćzróżnymiludźmi,
którzyzaparkująsamochodywzdłużkrętegopodjazdu
iwysypiąsięnaulicę.Będąwznosilitoasty.Będą
opowiadalihistorie.WtestamenciePaulprosił
okonsolację.Konsolacja,czylico,ulga,pociecha,
uspokojenie?Niemiałotodlaniejsensu.Jejspokój
zostałzakłócony.Wpadławpułapkęwzburzonychfal.
Ztrudemradziłasobiezżałobąiwspółczuciem.
Odebrałamnóstwotelefonówiotrzymałamnóstwo
kart,kwiatówiinformacjiodarowiznachkuczciPaula.
„Architekturadlaludzkości”.„Mieszkaniadla
ludzkości.WpłatynarzeczAmerykańskiego