Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
RestauracjawcentrumAtlantybyłaprawiepusta,
wnarożnymboksiesiedziałjakiśbiznesmen,abarman
zachowywałsiętak,jakbyuważałsięzamistrzaflirtu.
Powoliprzygotowywanosięnanapływwieczornych
gości.Zkuchnidochodziłoszczękaniesztućców
italerzy.Szefkuchnigrzmiał.Kelnerzaśmiałsię
zirytac.Ztelewizoranadbaremnieprzerwanym
strumieniempłynęłyzłewiadomości.
ClaireScott,próbującignorowaćciągłyhałas,
siedziałaprzybarzeipopijaładrugąwodęsodową.
Paulspóźniałsięjużdziesięćminut.Nigdysięnie
spóźniał.Zazwyczajprzychodziłdziesięćminut
zawcześnie.Podśmiewałasięczasemztegonawyku,
aleakuratdziśbardzojejzależonapunktualności
Paula.
Jeszczejedną?
Jasne.Uśmiechnęłasięuprzejmiedobarmana.
Gdytylkousiadłaprzybarze,usiłowałwciągnąć
wrozmowę.Byłmłodyiprzystojny,więcpowinnojej
topochlebiać,aletylkopoczułasstara.Niebyłataka,
alezauważyła,żeimbardziejzbliżałasię
doczterdziestki,tymbardziejdrażnili
jądwudziestolatkowie.Przywodzilijejnamyśl
tewszystkiewypowiedzizaczynającesięodsłów:„Kiedy
byłamwtwoimwieku”.
Trzecia.Barmandolałjejwody,mówiąc
żartobliwie:Nieźlepaniidzie.
Naprawdę?
Puściłdoniejoko.