Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
apotemprzedsiębiorcapogrzebowypytali,czy
chciałabyporazostatnizobaczyćciało,aClairebladła
nasamotosłowoiłkałajakdziecko,bocałyczas,
odkądzabraliPaulazjejramion,próbowałaodsunąć
odsiebieobrazpozbawionegożycia,zamordowanego
męża.
ClaireScottchciałaznówzobaczyćmęża.
Niechciałaoglądaćjegociała.
Wyjrzałaprzezokno.Przemierzalizatłoczoneulice
Atlantywżółwimtempie.Częśćprocesjipogrzebowej
zatrzymałasięztyłunaświatłach.Tylkoichlimuzyna
wysunęłasiędoprzodu.Tutajniebyłojaknaprowincji,
gdzieobcyzszacunkiemzjeżdżająnapobocze,
byprzepuścićżałobników.Ignorowanopolicjantów,
którzyjechalizprzodunamotocyklach.Ignorowano
żółtechorągiewkipogrzebowe,któreludziewystawili
przezoknasamochodów.Ignorowanowszystkichprócz
Claire,któramiaławrażenie,jakbyświatzaglądał
dolimuzyny,bychoćprzezulotnymomentpopatrzeć
najejból.
Ztrudemsobieprzypominała,kiedypoprzednio
jechałatakądługąlimuzyną,aodczasu,gdy
samochodemjechałarazemzmatkąibabką,minęły
całewieki.Ostatniozapewnepodróżowałalimuzyną
zPaulemnalotnisko.Serwispodwyższyłimstandard
ipodstawiłlimuzynęzamiastjakzwyklesedana.
Pójdziemynaimprezę?spytałPaul.
WybieralisiędoMonachiumnakonferencję
architektoniczną.Zarezerwowałapartamentwhotelu
Kempinski.PrzezsześćcudownychdniClairepływała
wbasenie,korzystałazmasażyimaseczek,zamawiała