Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
Ashton
Porazkolejnyusiłowałemzawiązaćkawałek
jedwabiu,żebychoćtrochęprzypominałmuszkę,ale
niewiedziałem,jaksiętorobi.Nocóż,naprzyjęciu
urodzinowymojcaAnnyzaprezentujęsię
najprawdopodobniejjakopalantpierwszejklasy.Byłem
pewny,żeprzyniosęjejwstyd,boniemiałempojęcia,
jaksięzachowywaćanijaksięintegrowaćzludźmi,
którzysiętampojawią.Usłyszałemnawetwtym
tygodniu,żeprzybędąrównieżcelebryci,przyjaciele
senatoraSpencera.
Poddałemsię,wziąłembukiecik,którymiałemdla
Anny,izszedłemnadół,mającnadzieję,żeznajdętam
Deanalubkogoś,ktorozwiążemójproblemzmuszką.
Kiedydotarłemdokońcaschodów,zobaczyłemmamę
Anny,Melissę.
Uśmiechnęłasiędoserdecznie.
–Pozwól,chłopcze,żecipomogę–powiedziała.
Poczułemsięjeszczegorzej.
–Byłobywspaniale,dziękuję–odpowiedziałem,
czerwieniącsięiczując,żeniepasowałemdotego
miejscaibyłotodlawszystkichwyraźniewidoczne.
–Niewstydźsię,boniemaczego.Tomowiteżmuszę
jązawszewiązać.–Mrugnęładomnie
porozumiewawczo.AwięcprzyszłyprezydentStanów
Zjednoczonychrównieżnieumiezawiązaćmuszki.
–Naprawdę?Odrazulepiejsiępoczułem