Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–przyznałem,śmiejącsię.–Piękniepaniwygląda.
–Wyglądałapromienniewzłotejsukni.Tonapewno
poniejAnnaodziedziczyłaurodę.AleAnnamiałacoś
jeszcze‒wewnętrznepiękno.
–Dziękuję.Atydoskonalewyglądaszwsmokingu.
Przypuszczam,żeAnnabellezemdlejenatenwidok
–powiedziała.Miałemwduchunadzieję,żetaksię
stanie.
WtejsamejchwilisenatorSpencerzszedł
poschodach.
–Jesteśmygotowi,Melisso?–zwróciłsięczule
dożony.
–Takmyślę.CzekamyjużtylkonaAnnabelle
–odpowiedziała,spoglądającwyczekująconaschody.
–Annabelle,jesteśgotowa?Musimywychodzić,
samochódjużczeka!–zawołaławgóręschodów.
–Wyglądasznazdenerwowanego–senatorSpencer
zwróciłsiędomniezciepłymuśmiechem.
Skinąłemgłową.
–Bojestem,proszępana.Nigdyniebyłemnatego
rodzajuprzyjęciu.
Roześmiałsię,słyszącmojesłowa.
–Daszsobieradę,synu.Zaczynajpoprostuużywać
sztućcówleżącychprzynakryciuodzewnętrznejstrony.
Ajeśliniebędzieszmiałpojęcia,corobić,uśmiechajsię
iudawaj,żewiesztodoskonale.Jawkażdymrazietak
sobieradzę.
–Takzrobię.Dziękujępanu.
Naschodachrozległysiękroki.
–Świetniewyglądasz,Annabelle.–Usłyszałemzgóry
głosDeana.