Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
samirobilibytosamo.Dawniej.
Wesołośćopuściłago,wróciłootępienie.
Nawspomnienianieskładająsięwyłączniedobre
chwile.
Powiałchłodnywiatr.Sebastianowizrobiłosięzimno
wprzemoczonymubraniu.Chciałbyprzekonaćsię,
żetejkobiecienicjużniegrozi,inietracićczasu
nalisy.
Czytoodpowiedniemiejsce?zapytał
zniecierpliwionyipostawiłkoszyknaziemi.
Znajdowaliswzagajniku,mrocznymichłodnym
Pachniałokorą,mchemigrzybami.
Jaknajbardziej.Proszę,niechsiępanjużwięcejnie
trudzi.Umieszczęwstodole,dopókiniezłapię
Albertaidopókisytuacjawterenieniewyklarujesię.
Co?Mapanizamiarzłapaćdrugiegolisa…
Tak,mamprzygotowanydrugikoszyk…
Toszaleństwo!
Sebastianpodjąłnagledecyzję.Pociągnąłsznurek
zabezpieczającyzamknięciekoszyka,kopnąłwwieko.
Liswyskoczyłnaziemięizniknął.
Dlaczegopantozrobił?zaatakowałagoczerwona
zoburzeniapannaMartin.
Zrobiłtoponieważchciałcośzrobić!Ponieważnie
mógłdłużejbyćbierny.Oczywiścieniepowiedziałtego.
Jestrzecząniemądrąwprowadzaćlisynafarmę,
gdzieżyjąludzie.
Jaichniewprowadzam.Wypuszczę
jepozakończeniupolowania.Zdecydowanieniechcę,
żebysięprzyzwyczajałydoczłowieka.
Niezmylimniepani.