Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Budsięnastępnegorankaiwidzęszeroki,radosny
uśmiechnaInstagramieJenny,couznaję
zaodpowiednikmotywacyjnejpogadanki.Otagowa
zdjęciehasłami
#przywitajsię#bądźsuper
#masztowsobie
.Klikammałeserduszko(pierwszylajk!)
iidędokuchninaśniadanie.Mamazostawiłatalerz
świeżychcroissantów.Jestśroda,dzisiajranoćwiczy.
Ojciecdopierozagodzinęwychodzidobiura,więc
przywlekasiędokuchni.Nalewanampokubkukawy,
siadaobokmnieiobojejemywmilczeniu.Nigdynie
zmuszamniedopogawędek,nawetniezwracauwagi
nato,comamnasobie.Dzisiejszabrązowabluza
zkapturemikieszeniązprzodunajwyraźniejnie
kojarzymusięzwystawątorbaczywzoo,jakostatnio
mamie.Nawetjeślitatamyśli,żeprzypominam
kangura,toniedzieliszemnątymspostrzeżeniem.
Lubięśrody.
Spokójojcatowarzyszymiwautobusieiwdrodze
doszkolnejszafki.Czujęsięcałkiemnieźle,udało
misięuniknąćnakorytarzuiHallie,iAdriana,alegdy
wchodzęnalekcjęhistorii,ściskamniewżołądku.
Widzęnauczycielanazastępstwie,cooznacza
odczytanielisty.Nawetjeślimamtylkoburknąćjedno
słowo,niepotrafięzdecydować,czytomabyć:
„Jestem!”,czy:„Obecna!”.
Zastanawiamsięnadtym,kiedyzauważam,
żechłopakobokmnielekkosięwychylawkierunku
mojegobiurka.Jestemniemalpewna,żetoten,który