Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I.
Tamtegodniawszyscyuświadomilisobie,żenie
znaliLeonaWindisza,którylatałnadTatrami
drewnianymszybowcem.Odczasu,kiedyowład-
nęłonimpewnewielkiepragnienie,wzbudzał
wśródinnychpilotówśmiech,politowanieikpi-
ny.
Jestznimcośniewporządkuoświadczył
ojciecchłopca.Nielatajznim.
Dlaczego?
Niechcę,żebyśznimlatał.
Mówiłeś,żetodobrypilot.
Nastarośćcośmusięwgłowiepoplątało
odparłojciec,kończącdyskusję.
Chłopieclatałzróżnymipilotami,leczloty
zżadnymniebyłytakiejaktezestarymWindi-
szem.Małyanirazuniewymiotował,nawetprzy
akrobacjach,azinnyminierazczułmdłości.Nikt
teżtakmiękkojakLeonniepotrafiłposadzić
Bociana.
Pewnegorazu,wczasach,kiedymoglilatać
razem,chłopiecusnąłwlocie.Starykrążyłpod
podstawamichmur,wlatywałwnieilatałpomię-
dzynimi,niczymwdolinachgigantycznych
wzgórz.Wznieślisięniemaltrzykilometrynad
lotniskoiStaryniechciałrezygnowaćztakich
warunków.Człowiektenponadwszystkokochał
latanie.Rozrzedzonepowietrzeikołysanieszy-
bowcaznużyłychłopca,usnął.Starypilot,