Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Klaraoparłalewąstopęochropowatypieńsosny,
przyłożyładłoniedokolanaizrobiłakilkarozciągających
skłonów.Zmieniłanogęnaprawą,wykonująctesame
czynności.Gdyskończyła,wzięłakilkagłębokich
oddechówiwbiegładolasu,gdzieczaiłsięjeszczenocny
chłód.
Wąskaścieżkaprowadziłarównolegledodrogijakieś
pięćsetmetrów,poczymskręcaławlewoipodwustu
metrachsięrozwidlała.Wybrałaprawąodnogę,która
wiodławgłąblasu,wznoszącsię,anastępniełagodnie
opadającdomiejsca,gdzieWierchynaglesięurywały,
ustępującmiejscażyznympolom.Biegałarzadziej,niżby
chciała,toteższybkodostałazadyszki,alekiedyjej
organizmnareszciesiędostroił,mogłaprzyspieszyć.
Terazbiegsprawiałjejautentycznąprzyjemność.Czuła
bólmięśni,ajednocześnieprzypływenergiipotrzebnej,
byprzetrwaćdzieńponiespokojnejnocy.Spływałnanią
balsamicznyzapachlasu,koiłaciszaprzerywana
świergotemptakówniewidocznychwśródleśnej
gęstwiny.
Zbiegłaześcieżki,kierującsięwstronęmiejsca,gdzie
leżałpowalonykonar.Chwilęstała,zgiętawpół,
trzymającsiępięściamipodbokiistarającniechwytać
powietrzazbytłapczywie.Wilgotnewłosyprzylepiłysię
dokarkuiskroni,mokrakoszulkaprzykleiładociałajak
drugaskóra.Sięgnęłapobutelkęzwodąizamarła,
słyszączaplecamiszelest.Toniebyłodgłosliści
poruszanychwiatrem,tylkodziwnelekkiekroki.Owiele
lżejszeniżkrokiludzkichstóp.SerceKlaryprzyspieszyło,
gardłonaglewyschłonapieprz.
Wyprostowałasięimożliwiejaknajwolniejodwróciła.
Kłopotybyłyokilkanaściekrokówzanią
izmaterializowałysiępodpostaciąpsa,którywpatrywał
sięwniąuważnie.Nicwięcej.Żadnegowarczenia,kłów