Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jesteśnimty.Jeżelikapitanmówi,żedosyćjużtego,
toznaczy,żedosyć.Zrozumiano?
Tobiasskinąłponurogłową.
–Wedleżyczenia,kapitanie–powiedział,akcentując
pogardliwieostatniesłowo.
Spojrzałamutwardowoczy.
–Naprawdęchceszmidziśsprawiaćkłopoty,Tobias?
Tobiaspatrzyłnaniąprzezdługąsekundę,poczym
prychnął:
–Nie.Dzisiajnie.
Rozumiała,comiałnamyśli.Jednakwkrótceproblem
przestanieistnieć,oczymTobiasniemógłwiedzieć.
–Wobectegododzieła.Ichkadłubjestgłęboko
zanurzonypodwodą.
–Wioząciężkiładunek–stwierdziłSunnyJim.
–Tojestto,colubimy.–Kateprzeniosławzrok
naTobiasa.–Spróbujmyulżyćimchoćtrochę,żeby
mogliłatwiejdogonićresztę.
–Takjest,kapitanie–powiedziałcichoTobias,tym
razembezcieniacynizmu.Uśmiechnąłsiępodnosem,
poczymgłośnozwróciłsiędomężczyzn.–Doroboty,
chłopcy!BierzemysiędotegonadzianegoAnglika.
Wokółrozległysięokrzykiaprobaty,apotemmała,
lojalnazałogarzuciłasiędolin.Kateobserwowała
akcjęzeswojegomiejscapoddaszkiem,aTobiasstał
zprzodu,wydającpolecenia.Czarneżaglezałopotały
nawietrzeiszkunerprzyspieszył.
–Flaganamaszt!–rozkazałaKateiuśmiechnęłasię,
gdy„Kojot”pomknąłkuswejofierze.
KitNorthcotelubkapitanNorth,botakgoteraz