Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamiarumarnowaćcennychminutwmojejkomórce
natwojemilczenie.
Mamcośnaoku.Zdobędępieniądzeodezwałsię
wkońcuDexter.
Mamnadzieję,żetonic,oczympolicjaniepowinna
usłyszećnanagraniuzwziennegotelefonu.Charlie
otarłapotzczoła.Wholubyłogorącojakwpiekarniku.
Jesteśmiwinienprawiedwatysiącedolarów.Nie
mogębyćtwoimadwokatemzadarmo.Mamkredyt
hipotecznyikredytstudenckidospłacenia,pozatym
odczasudoczasuchciałabymwybraćsiędoporządnej
restauracjibezobawy,żeodrzucąmikartę.
PannoCharliepowtórzyłDexter.Przypomniała
mipani,żerozmowyprzeztelefonnagrywane,ale
chcępowiedzieć,żemamcoś,codlapolicjimożemieć
pewnąwartość.
Wtakimraziezałatwsobiedobregoprawnika,który
będzieciebiereprezentowpodczasnegocjacji,
ponieważtonapewnoniebędęja.
Niechpanipoczeka!Niechsiępaninierozłącza!
zawołałbłagalnie.Przypomniałemsobie,copani
mówiłazapierwszymrazem,dawnotemu.Pamięta
pani?
TymrazemCharlieprzewróciłaoczamimniej
energicznie.Dexterbyłjejpierwszymklientem,gdy
tylkopodjęłapracęzarazpoukończeniustudiów
prawniczych.
Usłyszałemwtedy,żeodrzuciłapaniwieledobrze
płatnychofertpracywwielkimmieście,bochciałapani
pomagaćludziom…Urwdlaspotęgowaniaefektu.
Tojak,jużniematejchęcidopomagania?