Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Charlierzuciłapodnosemkilkasoczystych
przekleństw,którezpewnościądoceniąludzie
monitorującyrozmowywięźniów.
–CarterGrail–rzuciła.
–Tenstarypijak?–Dexterokazałsiębardzo
wybrednyjaknaczłowiekawpomarańczowymdrelichu.
–PannoCharlie,czymogłabypani…
–Niepodpisujniczego,czegonierozumiesz–rzuciła
napożegnanie,rozłączyłasięiwrzuciłatelefon
dotorebki.
Obokniejprzeszłagrupkakobietwrowerowych
spodenkach.PrzedpołudniemwYWCAkrólowały
emerytkiimłodematki.Zsaligimnastycznejniosłosię
rytmicznedudnieniebasów.Wpowietrzuwisiałzapach
chloruzkrytegobasenu.Przezdwuszyboweokna
dobiegałytłumionedźwiękiodbijanejnakorcie
piłeczki.
Charlieoparłasięplecamiościanę.Odtwarzała
wpamięcirozmowęzDexterem.Znowusiedział.
Iznowuzametamfetaminę.Pewniewymyśliłsobie,
żezakapujekumplaalbodilera,asamuwolnisię
odzarzutów.Bezprawnika,któryrzuciłbyokiem
napropozycjęugodyzbiuraprokuratoraokręgowego,
Dexterrówniedobrzemógłtrzymaćsięzajaja
ikupowaćkolejnelosynaloterii.
Charlieźlesięztymczuła,aleowielebardziejpsuła
jejsamopoczucieperspektywaspóźnieniasięzespłatą
kolejnejratyzasamochód.
Ktośotworzyłdrzwiświetlicyiwprogustanęła
BelindaFoster.Wyglądałanaprzerażoną.Miała
dwadzieściaosiemlat,czylitylecoCharlie,atakże