Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Blankamusisięwyrobić
BlankastoiwlesieiwołaBarona,zjejustlecipara.
Cisza.Nie,niemacosięwydzierać,przecieżstoitam
inawołujeoddobrychdziesięciuminut.Uciekł.Tenmały
łobuzznowuzwiał.Niemógłwybraćlepszegomomentu.
Głupipies.
Blankazastanawiasię,czyjeszczepoczekać,czyiść
dodomu,aleprzecieżwie,żeBarontakszybkoniewróci,
aonamamasęsprawnagłowie,niebędzietustać
iwrzeszczećjakgłupia,skorozwiał,niezobaczygoprzez
ładnągodzinę.Alboidłużej.
Trudno.Baronsamtrafidodomu,poprostunie
pojedziezniąidziećmi,tylkopóźniej,zLiborem.Libor
znówbędziekręciłnosem,jakoto,pies?Wjego
nieskazitelnieczystymsamochodzie,wktórymnawet
dzieciomniewolnozjeśćbułki,bonakruszą?Zawsze
kiedywożąpsy,onabierzejedoswojegovolvo,nie
jeżdżąjegomercedesem.
AledziśBlankapoprostumusidokończyćpakowanie
iruszać,jestumówionazsiostrami,notak,alecojeśli
Baronwpadniegdzieśtupodsamochód,możepoproszę
dziewczynki,żebyprzyszłyidalejgowołały,alboLibora,
któryitakjeszcześpi.Tak,takwłaśniezrobi,onaidzieci
poprostumusząjużjechać.Blankazerkanazegarek,
cholera,znowustres,dlaczegonicnigdyniemożeiść
wedługplanu?
Aprzecieżwłaśniepotowstajeosiódmej,żebysię
wyrobić,żebywszyscybylizadowoleni,żebywszystko
poszłojakzpłatka.
Przebudziłasiędzisiajnawetdziesięćminutprzed
dzwonkiemnastawionegonasiódmąbudzika.Gdyby
wtedy,wpierwszejchwilipoprzebudzeniuwyłączyła
goizamknęłaoczy,pewniezasnęłabynakolejnychkilka
godzin,dwiegodzinywcześniejkarmiłaFilípka,onzasnął
zarazpokarmieniu,aleonanie,spaławięcgodzinę
ipiętnaścieminut,przezcałąnocmożesześć,nieźle,no,