Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gdybyniemojasynowa.
Mamniecoinnezdanienatentemat,aletowieszjuż
odlat.Myślę,żetypoprostuniechceszdaćjejszansy.
Wszystkowydajecisiętakieproste!Eleonora
uniosłasięgnieweminerwowopogładziłaidealnie
rozłożonąserwetę,strzepujączniejnieistniejący
okruszek.Boniemaszsynowej,tylkowesołych,
sympatycznychzięciów.Wtakiejsytuacjiniesztukabyć
mistrzemstosunkówmiędzyludzkich.
Marysiatylkowestchnęła.Przyjaciółkabyławtej
kwestiiwyjątkowooporna,odlatniedałasobienic
powiedzieć.
Tojakwkońcuustaliłyście?zapytałatylko.Wigilia
uciebieczyuniej?
Nowłaśnie,wyobraźsobie,żewciążniewiem
zdenerwowałasięjeszczebardziejEleonoraiodłożyła
jajko,któregoskorupkęwłaśniezamierzałauciąćrówno
jednymwprawnymruchemnoża.BiednyKrzysztof,
nawettakiejprostejinformacjiniemożeuzyskać.
Faktycznie,biedaczyna…Marysiaostentacyjnie
wzniosłaoczydonieba.
Nieżartuj.Niewiesz,jakbardzojestmuciężko.
Niewiemprzyznała.Alezatodomyślamsię,
coprzeżywaMarta.Niejestłatwowejśćdowaszej
rodziny.Tyjesteśmocnąosobowością,aKrzysiek
matendencjędochowaniasięwewłasnymświecie,jak
tylkoprzychodząpoważniejszekłopoty.Czuję,żeteraz
teżcośgomocnodręczy.
Napewnoproblemyzżoną.
Niebyłabymtegotakapewna.Myślę,żechodziocoś
innegopowiedziałaMarysia.
Jakzwykle,gdyrozmowaschodziłanaproblemyjej
syna,Eleonoraobraziłasię.Nielubiła,kiedyktoś
sugerował,żewielepiej,czegopotrzebująjejdzieci.Miała
jednakświadomość,żejejsamejsłabosięostatniowiodło
natympolu,nicwięcniepowiedziała.
Zaoknamizerwałsięwiatritumanemśnieguuderzył
wstarannieumyteokna.Nazewnątrzzrobiłosię
paskudnie,alewśrodkuwciążbyłoprzytulnieiciepło.