Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Świattonąłwśniegu.Wszystkobyłobiałe,czyste
ipiękne.Zgłośnikówradiowychpłynęłykolędyinawet
Martaporazpierwszyodlatczułanastrójzbliżającejsię
Wigilii.Uśmiechałasięnadźwiękskrzypiącegopod
butamiśniegu,cieszyłyjąświątecznedekoracje.Pod
warunkiemoczywiście,żeakuratprzebywałapoza
domemiudałojejsięchoćnachwilęzapomnieć
orzeczywistości.
Terazjednakstaławewłasnejkuchni,oparta
niewygodnieoszafkęnarożną,którejkrawędźwbijałasię
jejboleśniewplecy.Dźwiękkolędsączącychsięzradia
tylkojądrażnił,stanowiłbowiemwyjątkowoniestosowne
tłodladyskusji,jakasięwłaśnietoczyła.
Martazacisnęłazęby.Zcałychsiłstarałasięzachować
spokój,alezkażdąminutąstawałosiętocoraz
trudniejsze.
–Jeżeliznowuzaprosiszswojąmamę,jawyjdę!
–krzyknęła.–Onamawsobietylejadu,żewypalanam
dziurywdywanie,ilekroćsięodezwie.Niezgadzamsię.
Rozumiesz?
ObcyCzłowiek,zaktóregoMartanieopatrzniewyszła
zamążkilkanaścielattemu,spojrzałnaniąwrogo.
–Onajestsamotna,niemadokogopójśćnawigilię
–powiedział,ażyłkanaszyimocnomuzadrgała,
zdradzająctargającenimemocje.–Jeśliniechceszjej
zaprosić,tomożemypójdziemydoniej?
Martawyszłazkuchnibezsłowa.Miaładośćtej
dyskusji.Corokutesameargumenty,nicniewnoszące
dosprawy.Miałatakwielkiżaldoswojejteściowej,
żeżadna,nawetnajdłuższarozmowaniemogłanicwtej
sprawiezmienić.
Trzasnęładrzwiamitrochęmocniejniżzamierzała
iwestchnęłaciężko.Usiadłanakanapiewsalonie,
poczymprzyciszyłanastawionynapełnyregulator
telewizor.Ktoś,zapewnejejsyn,włączyłprogram,