Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zaśnijsobieteraz…odpocznij…tobyłtrudnydzień…jutrobędzielepiej…szeptałaHanka,
zwahaniemwyciągającrękę,alekiedyjużprawiedotykałajasnychwłosów,cofnęładłońgwałtownie,
jakbynaglecośoparzyło.Głębokowciągnęłapowietrze.Niemogłategozrobić.Nieumiała.
Instynktownieczuła,żemałapotrzebujebliskości,aletegoHankaniepotrafiładaćnikomu.
Nawetdziecku.
CiałoHankioplatałaniewidzialnapajęczyna,któraprzykażdejpróbieuwolnieniasięzniej
zaciskałasięjeszczemocniej.Tonic,żepająkdawnoopuściłsieć.Tonic.Jegozłowrogicień
towarzyszyłjejnakażdymkroku.Czasamizapominałaotym.Takjakprzedchwilą,kiedy
instynktowniechciałapogłaskaćdziecko.Onaczasamizapominała.Aleciałopamiętałozawsze.
Niechciałaotymmyśleć.
Naglezrobiłosięjejduszno.Gwałtownieszarpnęłaokiennąklamkę.Ponurezawodzeniewiatru
wdarłosiędopokoju.Szybkozatrzasnęłaokno.
DzieckowreszciezasnęłoprzytulonedoFlorianarozpartegonapoduszcewróżowesłonie,aHanka
zanurzyłasięwgorącejkąpieli.Cóżztego,kiedywodaniespłukałasmutku,nierozpuściła
wątpliwościaninieuwolniłajejodobaw.Żadnejulgi.Senteżjakośdzisiajomijałjejłóżko,więc
Hankazrobiłasobiejeszczejednąherbatęzcytryną,apotemprzycupnęłanakrześlewpokoikuAni,
gdziepaliłasięnocnalampka,żebyFlorianniebałsięciemności.Ogrzewającdłoniefiliżanką,
wpatrywałasięwjasnewłosyrozsypanenapoduszce,wrumianąodsnubuzię,którąnakilkagodzin
opuściłsmutek,wniedbalerozrzuconedziecięceubrania.
Niemogłapostąpićinaczej.Niemogła.Musiaładotrzymaćobietnicy.
Alejakpomieścićcałytendziecięcyświatwswojejżyciowejukładance?
*
DźwiękbudzikawyrwałHankęzpełnegomajakówsnu.Ztrudemzwlekłasięzłóżka.Skronie
pulsowałybólem.Rzuciłaokiemnaswojeodbicie.Lustroniebyłodzisiajjejsprzymierzeńcem.Szara,
zmęczonacera,podpuchnięteoczy,smętniezwisającekosmykiwłosów.Nie,takniemogłapokazać
sięwfirmie.Bezwzględunato,cowydarzyłosięwjejżyciu,musiaładobrzewyglądać.Mała,biała
tabletka,prysznic,ekspresowamaseczka,perfekcyjnymakijażorazkilkasztuczek,którezdradziłjej
znajomyfryzjer,przygotowałyHankęnaprzyjęciewyzwańdnia.Badawczoprzejrzałasięwlustrze.
Biorącpoduwagęwszystkieokoliczności,wyglądałanawetcałkiem,całkiem.Ukrytazafasadą
staranniedobranegostrojuiperfekcyjnejfryzury,znowupoczułasiębezpieczna.
Florianniechcepłatków.Animleka.
Aty?
Milczenie.Wzrokwbitywstół.Małedłonienerwowoskubiąbłękitnefuterko.
Aniu,zjeszpłatki?
Możemaszochotęnacośinnego?
Zajrzyjdolodówkiicośsobiewybierz.
Hankaotwieraszerokolodówkę,alemałanieodrywawzrokuodstołu.Kręciwpalcachniebieską,
futrzanąkulkę.
AFlorian?Cochciałbydzisiajnaśniadanie?
Florianniejestgłodny.
Wporządku.Alejakzgłodnieje,tokonieczniemiotympowiedz,dobrze?
Prawieniedostrzegalneskinieniegłowyjestjedynąodpowiedzią.
Hankasprzątazestołunieruszonemlekoipłatki,myjefiliżankęposwojejporannejkawieistrząsa
okruchychlebanaparapet.Wróblenigdyniegardząresztkamijejśniadania.Dorzucaimjeszcze
pokruszonykawałekbułki.Zazwyczajzlatująsięodrazu,gdytylkocośjadalnegopojawiasię
naparapecie.
Aledzisiajnieprzylatują,takjakbyswojąnieobecnościąchciałyuświadomićHance,żewjej
uporządkowanymżyciunicjużniebędziejakdawniej.
Wprzedszkolnejszatniwśródrzędówławeczekiszafekróżniącychsięjedynieemblematami
mamusiepomagajądzieciomodpinaćoporneguziki,wsuwająrozbrykanekoszulkidospodni,
poprawiająniesfornespinkiwewłosach.Potemjeszczeuściskinapożegnanie,całusy,kilkaciepłych
słówmającychznaczenietylkodlazainteresowanych.
Hankanieznaprzedszkolnychrytuałów.Stoisztywno,niecierpliwiezerkającnazegarek.
Aniarozbierasięprzyszafcezhipopotamem.Zmieniłabuty,aleniemożeporadzićsobie
zguzikiem.Nieprosiopomoc,aHankajejnieproponuje.Wreszcieguzikpuszczaikurtkaląduje
napodłodze.Aniapodnosiiwieszadoszafki.
Przyjdępociebieotrzeciej.Dozobaczenia.
PrzyodrobiniedobrejwoliniewyraźnemruknięcieAnimożnauznaćzapożegnanie.Hankarusza
dowyjścia,azgarbionadziewczynkazmisiemwobjęciachpowolioddalasięwstronęsali
pięciolatków.