Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szanse,czyjestmujeszczewierna.Wjegomniemaniu
byłydośćniewielkie.
Kleon,małyotyłymajordomus,wszedł,mamrocząc,
żemusisięwidziećzjegoekscelencją.
–Jegoekscelencjajestzajęty–odparłWarron.
Kleonwygładziłfałdyswojejżółtejszaty.Wyglądał
naprzygnębionego.
–Listagościnawieczornybankiet–wymamrotał.
–Ekscelencjazawszechcejąpodpisaćosobiście...Wiesz
otym.Ranga,miejsce,wszystko.Comamzrobić?
–Zaczekać–rzekłobojętnymgłosemWarron.–Albo
przyjśćpóźniej.
Majordomusściągnąłpełneusta.
–Wielkitrybunmówioficjalnymtonem–stwierdził.
–Tooznacza,żeuekscelencjijestktośważny.Tym
gorzej.
–Dlaczego?–Nawetrozmowaztymoliwkowym
antiocheńskimtrzmielembyłalepszaodrozmyślań
oFulwii.
–Ponieważważnigościesiedządłużej,szlachetny
trybunie.Pozatymmożesięzdarzyć,żejegoekscelencja
zaprosigościanabankiet,awtedymojalistazostanie
wywróconadogórynogami.
–Sądzę,żetomałoprawdopodobne–odrzekłsucho
młodyoficer.
–Aha,czyliważnygośćniecieszysięwzględami?
Ciekawe,ktotomożebyć.Napewnożadenztych
ormiańskichdostojników–oniwszyscymająbyć
nabankiecie.Czyniejesttoprzypadkiemwielki
tetrarcha?
–Niebądźidiotą,Kleonie.Herodmadośćrozumu,
bynieprzychodzićdojegoekscelencjipotym,jak...
nieważne.
Majordomusdelikatniepoprawiłjedenzloków
sterczącychzjegowielkiejgłowyjakdrobneczarne
kwiaty.