Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Sądziłem,żezarównopan,jakiwszyscyinnidostrzegali
wemniejedynieubogiegokancelistę.
Cóż,takwłaśniepanapostrzegamy;kimżezresztą
panjest,jeślinieubogimkancelistą?Pracujepandla
Crimswortha,aonpanuzatowypłacapensjępłaci
zresztąmarnie.
Milczałem.MowaHunsdenastawałasięteraznieomal
niegrzeczna,jajednaknieczułemsięanitrochęurażony
jegozachowaniem,wzbudziłoonowemnietylko
ciekawość;chciałem,bymówiłdalej,coteżpochwili
uczynił.
Tenświatjestabsurdalnyoznajmił.
Dlaczegóżto,panieHunsden?
Dziwięsię,żepanpyta;sampanjestmocnym
dowodemnaabsurdalność,októrejwspomniałem.
Zdecydowałem,żemójrozmówcapowiniensię
wytłumaczyćdobrowolnie,żeniepowinienemnaciskać,
toteżponowniezamilkłem.
Czymapanzamiarzostaćkupcem?zapytał
pochwili.
Trzymiesiącetemumiałemtakizamiar.
Hm!Tymwiększymjestpangłupcemdoprawdy
wyglądapannakupca!Jakżerozsądnątwarzczłowieka
interesupanposiada!
Takąmamtwarz,jakąPanBógstworzył,panie
Hunsden.
PanBógniestworzyłpańskiejtwarzy,czyteżgłowy,
nażyciewtymmieście.Nacozdadząsiętutajpańskie
wybrzuszeniawczaszce,świadcząceoidealizmie,
ozmyśleporównania,opoczuciuwłasnejwartości,
osumienności?JeżelijednakpodobasiępanuBigben
Close,proszętuzostać;topańskasprawa,niemoja.
Byćmożeniemamwyboru.
Cóż,wcaleotoniedbamwszystkomijedno,
copanuczyni,dokądsięuda;aleotoiochłonąłem