Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałIV
Żadenmężczyznanielubiprzyznawać,iżpopełniłbłąd
wwyborzezawodu,ikażdygodzienmianamężczyzny
będziewiosłowałpodwiatriwbrewfalom,zanimpozwoli
sobienaokrzyk„Zostałempokonany!”,poddawszysię
biernieprądowi,którywyniesiegozpowrotemnabrzeg.
Posadairytowałamnieodpierwszegotygodniapobytu
wmieścieX.Samozajęcie–przepisywanieitłumaczenie
listówhandlowych–byłodośćjałoweinudne,gdyby
jednakchodziłootęjedynieniedogodność,dawnojuż
nauczyłbymsięjąznosić;niejestemznatury
niecierpliwy,apodwpływemdwojakiegopragnienia:aby
zarobićnautrzymanieorazuzasadnićprzedsobąiinnymi
senspowziętegopostanowienia,byzostaćkupcem,
znosiłbymwmilczeniuto,iżnajlepszezmychzdolności
rdzewiejąskrępowane;nawetwgłębiduszynie
szemrałbym,żetęskniędowolności;tłumiłbymkażde
westchnienie,jakiemesercewydaćbypragnęło,aby
oznajmić,żecierpiwzamknięciu,dymie,jednostajności
ibezradosnymzgiełkuBigbenClose,tłumiłbymtakżejego
silnepragnieniewolnościiświeższejscenerii;ustawiłbym
wswejmałejsypialniwkwaterachpaniKingobraz
przedstawiającypowinnośćoraztalizmanwytrwałości,
ibyłybytomojedomowebogi,odktórychmaukochana,
wielbionaskryciewyobraźnianiłagodnością,nisiłąnie
zdołałabynigdymnieoderwać.Tojednakniewszystko;
antypatia,którarozkwitłapomiędzymnąamym
pracodawcązdnianadzieńzakorzeniałasięcorazgłębiej
ispowijałamniecorazgęstszymcieniem,odcinając
dostępdowszelkichpromykówsłonecznościżycia;
zacząłemsięczućniczymroślina,którawzrasta
wwilgotnychmrokachpokrytychszlamemścianstudni.