Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Otym,żekażdypowinienmiećjakąśrodzinę,
ajakjejniema,tonajważniejsiprzyjaciele.
Bylebyliprawdziwi
PierwszazbuntowałasięBaśka.Iwcalesięjejnie
dziwię,bodziewczynabyłaniezwykleambitna.Wysoka,
szczupła,atrakcyjna,ztakzwanegodobregodomu.
Zdecydowanaiasertywna.Zawszemiałajakąś
alternatywę.Nieto,coja,kurczowowczepionawetat.
Baśka,pracującjeszczewredakcji,skończyłaroczne
studiumkosmetyczne,potemjeździłanaszkolenia
ikursy,przywożącznichcertyfikatyizaświadczenia.
MożemiArturnaskoczyć.Jaksięwkurzę,toodejdę
itylepoinformowałanasktóregośdniatwardo
izdecydowanie.
Wierzyłam,żenaprawdętozrobi.UpórBaśkibył
niezwyy.Naraziejeszczebiegałaznotesem
idługopisem,robiącteswojeulicznesondy,aleczułam,
żewszystkodoczasu.Żepewnegopięknegodnia
podejmiedecyzjęoprzebranżowieniu.
Zazdrościłamjej.Janiemiałaminnegowyjścia,jak
pracowaćwzdominowanejprzezArturaredakcji,nic
więcejbowiemnieumiałamrobić.Niemiałamteż
rodziców,którzybymiporadzili,cojeszczepowinnam
wżyciuskończyćizaliczyć,żebymiećpewnąprzyszłość.
Bezrodzicówjestnaświeciebardzotrudnopatrzyłam
zzazdrościąnaBaśkę,kręcącąsięzwdziękiemnaswoim
obracanymfotelu,podpierającątwarzdługimi,
wypielęgnowanymipalcami,zakończonymibrokatowymi
tipsamiwkształciełopatek.Baśkamiaławsobiejakąś
siłę,możetobyłozapleczedomurodzinnego?Tegodomu
teżjejzazdrościłam.
Moirodzicezmarli,gdymiałamzaledwiedwadzieścia
jedenlat.Niewiem,dlaczegonieuleczalnechoroby
wybraływłaśniewjednymczasiejedendomszczęśliwe
dotądmieszkanienatrzecimpiętrzewiekowejkamienicy
wcentrummiasta.Tammieszkałamodurodzenia