Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
HrabstwoWarren,Wirginia
Wybrałinnyzjazdzmiędzystanowej.Kiedyczłowiek
nabierazbytniejpewnościsiebieijeździstaletąsamą
drogą,nigdyniekończysiętodobrze.Chociaż
zdrugiejstronypatrząc,obecniebyłbardziej
uzależnionyodGPS-u,niżsobietegożyczył.Takczy
inaczej,życietociągłeryzykoidostrzeganieokazji,
któreinnimijają,bezmyślniejadącdalej.Cośotym
wiedział,bonieprzewidywalnezachowaniazawsze
musięopłacały.
Ażdotejpory.
Podziesięciuminutachjazdypoasfaltowej
dwupasmówcewtylnymlusterkuzobaczyłradiowóz.
Odruchowozerknąłnaprędkościomierz.Jeśliwogóle
przekroczyłdozwolonąprędkość,tonajwyżejotrzy
kilometrynagodzinę.Mimotogdyznówpodniósł
wzrok,wlusterkuujrzałmrugająceświatłaradiowozu
pędzącegotużzanim.
Toidiotyczne.Niezrobiłnic,codałobyimprawo
dotakiegozachowania.Byłoteżowielezawcześnie,
byzgłoszonokradzieżsamochodu.Zwolniłiostrożnie,
tylkodwomakołami,zjechałzasfaltunabłotniste
pobocze.
Nadstawiłuszu,wstrzymującoddech,isiedział
absolutnienieruchomo.Nieszukałnerwowoprawa
jazdy,niesięgnąłdoprzegródkinarękawiczki,gdzie
niektórzywłaścicielesamochodówtrzymajądowód