Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁCZWARTY
Richmond,Wirginia
No,no!Onajestnaprawdęnieźlepoharatana!
TobyłypierwszesłowaTurnera,kiedyzajechali
namiejsce.Żadnegopowitania,żadnychprzeprosin
zaspóźnienie.Zerknąwszynaciało,Maggiezdałasobie
sprawę,żesłowaTurneratoniedopowiedzenie,zanim
jeszczekoronerspojrzałnanichwilkiemznad
połówkowychokularów.Spóźnilisiędwadzieściaminut,
chociażwfastfoodziedlakierowcówspędzilitylko
pięć.
Napewnoniemamipanzazłe,żezacząłembez
pana,agencieTurner.
StanWenhoffbyłwyraźnieniezadowolony,choćtak
naprawdętrudnobyłozobaczyćjegominę.Stał
zopuszczonągłową,przygarbiony,wlepiającwzrok
wswojedłonie.Zdążyłjużotworzyćciałoizacząłbadać
urazywewnętrzne.Maggiewielerazyznimpracowała.
Wyrazjegotwarzyrzadkoulegałzmianie,nastałe
zagościławnimpełnadystansudezaprobata.Wiedziała
też,żewjegopracybrakemocjimożebyćzaletą.
WreszcieWenhoffnamomentpodniósłwzrok,skinął
głowąwjejstronęipowiedział:
AgentkoO’Dell,miłopaniąznówwidzieć.Potem
zwróciłsiędoTurnera:Maski,fartuchy,ochraniacze
nabuty.Wskazałskalpelemmetalowąpółkęprzy
ścianiezaichplecami,apotemprzeszedłdorzeczy:
ToniejestzaginionaradnazBostonu.