Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
1
Arkadia,al.JanaPawłaII
Mężczyznatrwałwbezruchunaśrodkukorytarza,jakby
znajdowałsięwinnymświecie.Klienciomijali
gomechanicznie,niktniezwracałnaniegouwagi.Nikt
opróczkobietysiedzącejwniewielkimboksie,wktórym
udzielałaporadprawnych.
Gdykończyłastudia,przezmyśljejnieprzeszło,
żekiedyśbędąistniałytakiemiejsca.Alewówczasblisko
stuadwokatówniebyłozarejestrowanychwurzędach
pracyjakobezrobotni.Dziesięćlattemuaplikację
kończyłoraptemsześćtysięcyosób,terazczternaście
tysięcy.Rynekzostałprzesyconyiniebyłonanim
miejscadlaprawników,którzyzaprzepaściliswoją
karierę.
JoannaChyłkawiedziała,żepowinnacieszyćsięzpracy
wboksie.Byłaupokarzająca,alebiorącpoduwagę
okoliczności,stanowiłateżuśmiechlosu.Ponumerze,jaki
wycięłaostatniemuklientowijeszczejakojedna
znajlepszychprawniczekkancelariiŻelazny&McVay,
żadnaszanującasięfirmajejniezatrudni.
Sprzeniewierzyłasiękorporacyjnymzasadom,ale
przynajmniejzachowałaczystesumienie.Byłowarto.
Terazmogłazespokojemkasowaćczterdzieścidziewięć
złotychzaprostąporadęwsprawachrodzinnychczy
spadkowychorazprawietrzystówy,jeśliwgręwchodził
proces.