Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Gdyktośmniepyta,jakwygląda,araczejjakurządzonyjestten
ichmonstrualniewielkidom,tozawszeodpowiadamwtensam
sposób:bogato.Pozwalamito,kochani,uniknąćdokonywania
drobiazgowejocenypowodów,dlaktórychludziemającytakduże
poczuciewłasnejnieomylnościdokonujątakiegoestetycznego
spustoszenia.
–„Ozamożnościczłowiekaświadcząjegoobyczaje,anie
bogactwo”–Śmierćjaknazawołaniesypnęłacytatem.
–Ładne.Zgrabnietoujęłaś–Rysiekzuznaniempokiwałgłową.
–Tonieja,tylkoMonteskiusz–wyjaśniłaKostucha.–Ale
pochlebiamitoktwojegorozumowania.
–Pamiętam–wspominałdalejTomasz–jakspieralisięprzymnie
oto,gdziepojadąnawakacje.Tojakośtaknawiosnębyło.Wiecie,
dlakogoś,ktoprzyszedłprosićopracędlasiostrzeńca,apozatym
ostatniurlopspędziłnażniwachurodziców,takiedyskusje
sąpoprostu,kurwa,obrzydliwe.
Śmierćniepojmowałategoażtakkrytycznie.
–Niedramatyzuj–powiedziała.–Pewniechcieliwtensposób
pobudzićwtobiechęćspędzeniawakacjiwinnyniżpreferowany
dotądprzezciebiesposób.Aty?Uparciewolałeśsiępocić,łażąc
zajakimśkombajnemwimięsynowskiejwdzięcznościzapoczęcie
ijakotakiewychowanie.
WszyscypozaTomaszemwybuchnęliśmiechem.
–Dajspokój!–żachnąłsięTomasz.–Szczegółowość,zjaką
Budziokowaprzybliżałamężowiobiektswoichwakacyjnych
westchnień,mogłaświadczyćjedynieotym,jakbardzocelpodróży
odbiegałodjejkształcącegocharakteru.
ItuTomaszprzyjąłpozępodstarzałej,wyfiokowanejpudernicy,
czyliBudziokowej.Takzaczęłasiękolejnainscenizacja.Tymrazem
zeświatalokalnychmilionerów.