Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
WRASTAJĄCEKORZENIE
Nadwysokimigórami,nieprzystępnymiboramiorazpołacia-
miudekorowanychperlistymikroplamirosyłąkamikrólowała
noc.Towarzyszyłajejcisza.Cisza,którabyłanieodzownymatry-
butemtegomiejsca.Ciszamąconajedynieszumemgórskiego
potokuiszeptemwiatruwliściachdrzew,trawieioczeretach.
Wydawałosię,żewszystkośpi,utulonewmglistychoparach.
Nicbardziejmylnegootakpóźniejporzewyruszylinałowy
drapieżcy.Wpowietrzuunosiłysięsowyinietoperze;wsmolistej
czerniprzemykałylisy,kunyiłasice;wtrawiepełzałyżmije;po-
międzygałęziamidrzewtkałymisternesiecipająki.Każdyzłow-
cówcierpliwieczekałiznienackauderzał,chwytającwśmiertelne
szponyzaskoczonąofiarę.Czasaminocnąciszęzakłóciłprzeraź-
liwymrożącykrewwżyłachpiskkonającegozwierzęcia;cza-
samiokrzyktriumfułowcynadpokonanym.Tylkopająkibezgło-
śniepożerałyzłapanegowpajęczynęowada.
Pośróddzikiejsceneriiskalistychgórirozległychlasówukry-
tybyłkamiennydomek.Conajmniejwpromieniupięciukilome-
trówodniegonieznajdowałosięinnedomostwo.
Wjednejzizbchatkispałrudowłosymężczyzna.Nagle
zobjęćMorfeuszawyrwałogoszczekaniepsów.Zerwałsię
złóżka,założyłnanogiwykoślawionebutyisięgnąłpostojącą
przyłóżkufuzję.nKtotomożebyć?Kogotutajprzyniosłootak
późnejporze?”pomyślał.
Narzuciłnawychudzonygrzbiet
kurtkę,uchyliłdrzwiiwyszedłnazewnątrz.Jegowyostrzony
3