Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
muje,wybierającspodpobliskichdrzew.
Pełniaprzyniosłazmianępogody.Tamtejnocyspadłpierwszy
śnieg,którypotemleżałwyjątkowodługo.Przyszłypierwszemrozy.
Ludziewewsimówili,żeniepamiętają,bykiedyśzimataksię
odpierwszegośnieguzaczęła.
Którejśzimowejnocymężczyznaprzyjechałwtosamomiejsce
pożyczonymciągnikiemiprzesunąłlekkojedenzgłazów,takżeteraz
leżałondokładniewmiejscuwykopu.Wieczorempodawali
wdziennikutelewizyjnymprognozępogody.Zapowiadaliśnieżyce
wcałejPolsce,anajwiększe,jakzwykle,naSuwalszczyźnie
iMazurach.
–Wojnowozawszezasypienajbardziej–mówililudzie
oniebieskichtwarzach,wpatrzeniwszklaneekrany.
Śnieżycazatarłaśladyciągnika,ametrowezaspytopniały
ażdowiosny.
Potemwszystkobyłojakdawniej,boprzecieżniktniezauważył,
żejedengłaznieznaczniezmieniłswojepołożenie.Liściezgniły,armia
młodychpokrzywwyrosławysoko,azdartymechzagoiłsięnie
wiadomokiedy.