Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
SENJESTNAJLEPSZYMLEKARSTWEM
NINA
Białysufitzdługą,brudnąświetlówką.Patrzyłam
nalampę,niczegonierozumiejąc.Toniebyłmójdom.
Animojebiuro.Wżyciuniezgodziłabymsię
napowieszenietakiejpaskudnejświetlówkinadmoim
komputerem!Dlaczegoonajesttakabrudna?
Naglecośsobieprzypomniałam.StudioWardeckiej!
Byłamwtymstudio,pozowałamdozdjęćwbiałejsukni
imokrymwelonie,którypodróżowałzemnąnadmorze
izpowrotem.Napewnowciążtamjestem.Tylko
dlaczegoniemogęsięporuszyć?!
Nieruszajsię!Zamiastobrzydliwejjarzeniówkinad
mojątwarząpojawiłasięLutka.Rozczochrana
izapuchnięta.
Cocisięstało?chciałamzapytać,alewydobyłam
zsiebietylkodziwnycharkot.
Skupiłamsięispróbowałamjeszczeraz.
Cooociiii…zdołałamwydusićzsiebietylkotyle.
Cosiętudzieje?Dlaczegoleżępodtakągłupią
świetlówkąjakwszpitalu?
Szpital!Czyjajestemwszpitalu?
Aledlaczego?
Możemiałamwypadeksamochodowy?ByłamwGdyni,
tak…Wiedziałamtonapewno.Możetejsesji
uWardeckiejwcaleniebyło,możewogóletamnie
dojechałam?
Rozwaliłamsięnaautostradzie?Nicdziwnego!Wtaką
pogodę!Ztymidiotycznymwelonemzaplątującymmisię
wpasyiwkierownicę…Dziwnetylko,żewogóle
przeżyłamtakiwypadek.Niejechałamprzecieżwcale