Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DRUGI
PrzezkolejnetygodniepotejnaszejbabskiejnocyNadia
byławyjątkowozajęta.Miałamwrażeniejednak,żeczuje
sięlepiej,żeznówjestsobą.Amimotozaczęłamsię
zastanawiać,czyprzypadkiemnieunikamniecelowo.
Wkońcuudałomisięzłapaćpolekcjach.
Zaproponowałam,byśmycośrazemporobiły,ale
wykręciłasięczymśważnymdozrobieniawdomu.
Znowu.
Kiedywróciłamdodomu,Dianaczekałanamnie
naganku,niemalpodskakujączpodniecenia.
Przyszło!zawołała,gdytylkootworzyłamdrzwiczki,
izbiegłapobetonowychschodach,wymachującgrubą
kopertą.Umieramzniecierpliwości.Niekażmidłużej
czekać.Wetknęłamikopertędorękiipodrygiwała,
kiedydrżącymipalcamirozdzierałampapier.
Pomyślałam,żepewniekomisjaodrazuwyśmiała
iwyrzuciłamojepodaniedośmieci.
Przebiegającwzrokiemtekst,czułam,jakmojewargi
rozciągająsięwszerokimuśmiechu.Młodociana
przestępczyniwykonałaobrótostoosiemdziesiątstopni
izmieniłasięwstudentkę.Przeczytałamkartkęoddeski
dodeskiiprzewróciłamnadrugąstronę,spodziewającsię
formularzarekrutacyjnegoczyczegośwtymrodzaju.
OBożewykrztusiłam,czytającdrugiepismo.
Przyznalimistypendium…
Nimzdążyłamsięuchylić,Dianajużzmiażdżyłamnie
wuścisku.Mojagłowawciśniętawjejbiustpodskakiwała
wrytmiejejpodrygów,którymtowarzyszyłyokrzyki
iszlochy.Niemogłamzłapaćoddechu,chciałamsię
wyrwać,aletobyłorównieżjejpięćminut.Przyjęłamnie,
kiedyżadeninnyrodziczastępczyniechciałryzykować.
Iwygrała.
Pozwoliłamściskaćsięjeszczeprzezkilkasekund,
apotempomachałamlistem,żebyodwrócićodsiebiejej
uwagę.Złapałaprzynętęiznówbyłamwolna.Odsunęłam