Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
otymwspominać.
Pleczystyaspirantwciągnąłgłośnopowietrzeprzeznosispojrzał
naokrągłyściennyzegar.
–DokładnieosiemnaścieminuttemuzgłosiłpanzaginięcieLizy
Stockiej,nieprawdaż?
Pytanyprzytaknąłirównieżzawiesiłwzroknazegarze,jakbychciał
przyspieszyćczas,którywlókłsięleniwiewciasnymizagraconym
pomieszczeniukomendymiejskiejpolicji,znajdującejsięprzy
wiecznierozkopanejulicyprowadzącejwstronędworcakolejowego.
–Sądziłem,żetoformalność.
–Wolneżarty!–żachnąłsięurzędnikpaństwowy.–Zawiadomienie
ozaginięciuregulujezarządzeniestodwadzieściacztery.Sprawdziłjuż
panszpitale.Świetnie.Trzebateżnawiązaćkontaktzeznajomymipani
Lizyorazdalsząrodziną.Myprzejrzymynoclegownieiośrodki
pomocyspołecznej.JestjeszczestowarzyszenieITAKA.Możnasię
znimzajakiśczasskontaktować.
PiotrStockinieprzerywał.Przygładziłniesfornykosmykwłosów
naczubkugłowy,zktórymdaremniewojowałoddziecka.
–Najgorszebędąmedia.Musisiępanprzygotowaćnafalęhejtu,
podobnądotejpozaginięciuPatrycjiW.Proszęspojrzeć!–Odsunął
sięodekranukomputera,robiącmiejsce.
Stockiobszedłbiurkoiprzeczytałdwawpisypodzdjęciemcycatej
siedemnastkiowydłużonychrzęsachinapuchniętychwargach:
Handlarzzłomem:„Lepszejqrwyniemieliście.Natychwyglądajak
postrzelonacóreczkazrodzinyAdamsów!Ha,ha,ha,ha!”,„Czarna
cipkapoczuławolęBożąijestimpreza.Lubięteklimaty,możektoś
znaadres?Buhaha-buhaha”.
–Jużpanwie,ocomichodzi?
Antykwariuszprzełknąłślinę.
–Wiem!
Aspirantobróciłsiędostojącejzajegoplecamiwitryny.Otworzył
drzwiczkiiwyrwałzezgrzewkiplastikowąbutelkę.Potempodniósł
jąpodświatło,jakbychciałsprawdzić,czyabynapewno
madoczynieniazwodą.
–Możełyczka?Mapanochotę?
PiotrStockipokręciłgłową.Gliniarzostrożnieodkręciłkorek,agdy
gazwydostałsięzsykiem,przełknąłkilkałykówzgłośnymbulgotem,
wytarłustawierzchemdłoni,poczymwestchnął,jakbyodwalałciężką
robotę.
–Wnaszymkrajuginiecoroczniekilkanaścietysięcyosób.