Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
westchnienieżalu,żepięknejróżyniemożnapowąchać,
potrafiprzegonićpszczołę;cichyśmiechzeźledobranego
słowamożesprawić,żeuczeńpoczujeniewyjaśniony
dreszczzimna.
Zadzwoniłdzwonek.Wszyscy,takżebladychłopak,
zamknęliksiążkiizaszurawszykrzesłami,ruszyliwkierunku
drzwi.Brownsięocknął.
Jutroprzyniosęfilmogłosił.Imacieminanimnie
zasnąć,boinaczejbędzieciemusieliodegraćgosami.
Kilkaosóbzaśmiałosię,słyszącgroźbę,alewiększość
jużsięoddaliła,jeślinieciałem,toprzynajmniejduchem.
Taktosięzaczęło.KiedyjestsięŚwiatłem,dzieńinoc
mająmniejszeznaczenie.Nocniejestpotrzebna
doodpoczynkutotylkokilkairytującychgodzinciemności.
TenłańcuchdniinocypomagajednakŻywymodmierzać
swojąpodróż.Tohistoriamojejpodróżyzpowrotem
doświataŻywych.Wciąguniespełnatygodniamiałamznów
zamieszkaćwludzkimciele.
PrzezresztędniatrzymałamsięzabliskoBrowna.
Gospodarzanienależyśledzićtropwtrop,zpokoju
dopokoju.Nigdynieudawałamsięzamężczyzną
dołazienkianiteżzakimkolwiekdołożamałżeńskiego.Już
nasamympoczątkunauczyłamsię,jakprzeżyć.Odchwili,
kiedyznalazłampierwszegogospodarza,poddałamsię
regułom,któremiałyuchronićmnieprzedkarą.
Pamiętamdoskonalewszystkiemojenawiedzenia,ale
zczasów,zanimstałamsięŚwiatłem,dodziśnieopuściło
mnietylkokilkaobrazów.Pamiętamgłowęmężczyzny
napoduszceobok.Miałwłosybarwysłomy,akiedyotworzył
oczy,patrzyłnienamnie,leczwkierunkuokna,którego
szybabrzęczałapodnaporemwiatru.Jegoprzystojnatwarz
nieprzynosiłapociechy.Pamiętamodbiciewłasnychoczu
wszybie,kiedypatrzyłam,jakonoddalasięnaczarnym
rumakuprzezbramęfarmywstronęnabrzmiałego
chmuramihoryzontu.Ipamiętamparęprzerażonychoczu
patrzącychnamniezdołuprzezłzy.Pamiętam,jaksię
nazywałam,ilemiałamlatiżebyłamkobietą.Wszystkoinne
pochłonęłaśmierć.
Nigdyniezapomnębóluposwojejśmierci.Leżałam
wgłębizimnego,napierającegogrobu,gdyzaczęłosięmoje