Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ztyłu.
Odwróciłsię.
Aktopyta?odparłponuro,widzącprzedsobą
szczupłą,niskąbrunetkę.Pomyślał,żetojednazjego
nastoletnichfanek.Zadużedziurawedżinsy,puchowa
kurtkazkapturemisportowebutyprzywodziły
munamyślmałegoskejtazkreskówki.Zarazzaniąbiegł
postawnyfacetokołoczterdziestki.
ProkuratorHalszkaHardy,atokomisarzVincent
Lewicki.
Scenarzystazmierzyłichwzrokiem,niedowierzając.
Szumwiatruzakłócałodbiórsłów.Stałwpatrzonywten
komicznyduetizaśmiałsiępółgębkiem.
Przepraszam.Niedosłyszałem.Kto?zapytał
ponowniezcynicznymuśmiechem.
Vincent,patrzącnarozweselonegoBialskiego,poczuł
irytację.OK,Halszkaniwpięć,niwdziewięćnie
przypominaprokuratorazprawdziwegozdarzenia,conie
oznacza,żenienadajesiędotejroboty.Zdążyłtrochę
poznać.Odrazuzauważyłjejinteligencję,upór,
ciekawość.Przytymmiaławsobiebliżejnieokreślony,
rozbrajającyurokmałejdziewczynki.PozatymVini
wiedział,żetakieprzestępstwadajesięnajlepszym.Jeśli
przydzielonodosprawywtakmłodymwieku,tomusi
byćdobralubnatakąsięzapowiadać.Wątpił,żebymiała
układy.Wogólekogośtakiegonieprzypominała.Lewicki
zbytdużoczasuspędziłwpolicji,bytegoniepoznać.
Wyjąłodznakę,podszedłdoAdamai,machając
mudokumentemprzedoczami,powiedział:
Policjakryminalna,panieBialski.Chcemypogadać.
Cośsięstało?Udałgłupiego,alepochwilisię
zorientował,żeto,copowiedziałbyłobezsensu.