Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
donajszybszegołączainternetowego.
–Tomaszynaprzyszłejgeneracji–powiedziałzdumą.
–Nawetgojeszczeniemawsprzedaży.Ojciec
sprowadziłgospecjalniedlamnie.Musimiećpewność,
żemamlepszysprzętniżmoikoledzy.
–Pewniecięwszkolebardzozatokochają
–skwitowałakwaśno.
–Wmojejpoprzedniejszkoleojciecwymienił
wszystkiekomputery,bouważał,żesąprzestarzałe.
Apotempuściłokodomojejnauczycielki.
–Cozrobił?Niewierzę,żetwójtatawie,jakpuszcza
sięoko.
–Czasempotrafi.Powtarzazresztą,żetrzeba
wszystkoumieć,bonigdyniewiadomo,cokiedysię
możeprzydać.
Notak,urokJustinaDane'apolegałnatym,
żepuszczałokowtedy,kiedymusiałtozrobić.Winnym
wypadkubyłatotylkostrataczasu.SłowaMarka
odsłoniłyjednaknoweobliczejegoojca.
–Założęsię,żekupiłciwówczaskomputeroklasę
lepszyniżtedlaszkoły–zaryzykowała.GdyMark
uśmiechnąłsiępodnosem,spytała:–Aczymzamierzasz
sięzająć,jakskończyszszkołę?
–Chciałbymstudiowaćjęzykiobce.Tacieniebardzo
siętopodoba,alejasięupieram.
–Acomadozarzuceniatwojemuwyborowi?
–Twierdzi,żetonieprzyniesiemipieniędzy.
–Akuratwtymmarację–przytaknęłazuśmiechem.
–Aledlamnietoniejestnajważniejsze.Znającinne
języki,możnapoznaćinnychludziiichkraje,noiunika
sięwielupułapek.