Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spłaszczonynosświadczącyosilecharakteru
istanowczości,auśmiechszerokich,wydatnychust
przyprawiałwielumężczyznodrżenieserca.Ztakim
właśnieuśmiechemzwróciłasiędomęża:
–Twójprezentjest,jakcorokuzresztą,
najpiękniejszy.–Mówiącto,pieściładelikatniewdłoni
diamentowynaszyjnik.
–Alenietakiegoprezentupragnęłaśnajbardziej,
prawda?–spytałcichoToni.–Nicniemów,dobrze
torozumiem...
–Tojużprzecieżprzeszłość,mójdrogiToni,dawno
przestałamotymmyśleć.
Wiedział,żetonieprawda.Tajemnica,którądzielili
odtrzydziestulatswegomałżeństwa,wciążwywierała
piętnonaichżyciu.Niechciałagoranić,mówiąc,
żeniejestwpełniszczęśliwa,aonjakzwykleudawał,
żewierzyjejsłowom.
Wdrzwiachprowadzącychzdomunataraspojawiło
siędwóchmłodychmężczyzn.Luke,tensilniej
zbudowany,uśmiechnąłsięszerokonawidokczule
obejmującejsięparyipowiedział:
–Hej,gołąbeczki,niemaczasunaczułości,bojuż
zachwilęzjawiąsiętugoście.
–Więcodeślijichwszystkich–odparłzapatrzony
wżonęToni.
Drugizmężczyzn,Primo,wysoki,olśniącychoczach
iswobodnymstylubycia,jakżetypowymdla
neapolitańczyków,potrząsnąłgłowąwudawanej
desperacjiizwróciłsiędobrata:
–Sąniepoprawni.Możezostawimyichsamych,
awszystkichgościzabierzemydonocnegoklubu?