Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Cotakiego?Itakjużzadużoczasuspędzasz
wnocnychklubach–powiedziałaHope,poczym
podeszładoniegoipocałowaławpoliczek.
–Mężczyznapotrzebujetrochęniewinnejzabawy.
–Uśmiechnąłsięłobuzersko.Byłpoważnym,solidnym
biznesmenem,jednakpotrafiłkorzystaćzurokówżycia.
–Hm...–Stanęłaiprzyjrzałamusięzczułością.
–Lepiejniebędęsięwypowiadaćnatemattwojej
niewinności.
–Całeszczęście–odetchnąłzminąwinowajcy.
–Dostatecznieczęstomówiłaśmitowcześniej.Alecóż,
niedasięukryć,żejestembeznadziejnym
przypadkiem,więclepiejsięmniewyrzeknij.
–Nigdyniewyrzeknęsięmojegosyna.Żadnego
zmoichsynów–dodałałagodnie.
Namomentzapadłacisza.PrimoiLukewymienili
spojrzenia.Dobrzerozumieliukryteznaczeniesłów
matki.
–Pewnegodnia,mamusiu–powiedziałcichoPrimo
–napewnotusięzjawi,czujętowgłębiserca,choćnie
wiem,kiedysiętostanie.
–Nieumrę,pókinieprzyjedzietudomnie.
Toni,słyszącostatniesłoważony,przytulił
jąipowiedziałnajłagodniej,jakpotrafił:
–Mojadroga,niebądździśsmutna.
–Ależwcaleniejestemsmutna.Wiem,żemójsyn
kiedyśmniewreszcieodnajdzieiwtedybędę
najszczęśliwsząkobietąnaświecie...Ach,jaktomiło,
żejużjesteście!–Hopepowitałapromiennym
uśmiechemtrzechmłodychmężczyzn,którychtwarze
wskazywałynarodzinnepodobieństwo.