Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odtrzechmiesięcy.Rozpakowywanierzeczyzawsze
kojarzyłosięjejzustatkowaniemsię,zapuszczeniem
korzeni…
–Niepłacimipanzato,żebymtańczyła
–powiedziała,niewykonującprzytymnajmniejszego
ruchuświadczącegoochęciwyśliźnięciasięzjego
ramion.Rozumpodpowiadałjej,żezachowujesię
nieprofesjonalnie,aleciałonieprzyjmowałotego
dowiadomości.–Niewolnomizapominać,żejestem
tusłużbowo.
–Należycisiękrótkaprzerwa.
Jednądłoniąobejmowałjąwokolicachkrzyża,
wdrugiejtrzymałjejdłoń.Tańczyliwrytmklasycznego
przeboju.Kryształowezwisającezsufitużyrandole
podkreślałyswymświatłemmozaikowywzór
wypolerowanejdrewnianejposadzki.
Przeszklonaścianawychodzącanaogróddodawała
pomieszczeniuprzestrzeniioddechu.RodzinaO’Shea
byłaznanazwystawnychprzyjęć.TerazjużZara
wiedziała,skądtenrozgłos.Kogobowiemstać
naautentycznąsalębalowąwdomu?
Wokółwirowaływtańcuinnepary,aleten
małomównymężczyznaohipnotyzującymspojrzeniu
ciemnychoczuprzyciągałjejuwagęniepodzielnie.
Koniec,musiodzyskaćkontrolęnadsytuacją,bonawet
jeśliBradentwierdzi,żeprzysługujejejkrótkaprzerwa,
toprzecieżpłacąjejniewyobrażalnąkupękasy.
Todoroczneprzyjęciemaprzyćmićrozmachem
poprzednie.Adawnykoordynatorimprezwdomurodu
O’Sheapodobnowyleciałzhukiem.Onaniemożesobie
pozwolićnanajmniejszepotknięcie.