Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Proszęwyjść!PannaCullennieprzyjmuje!
Averypodskoczyłanadźwiękgłosuswojejgosposi
ikroplazieleniwiosennejprysnęłazkoniuszkapędzla
napłótno.Tużzasobąusłyszałaodgłoskroków.
Westchnęłaiodłożyłapędzel.Dzieńitakjest
stracony.Przytejmglistej,niemaljesiennejpogodzie,
koloryzlewająsięwburąplamę.Gdybytylkożarliwym
zapałemdomalowaniamożnabyłopokryćwszystkie
inneniedostatki,pomyślałazżalem,sięgając
poszmatkęzawieszonąnasztaludze.
Staranniewytarłapalceiodwróciłasiędointruza.
Gosposiazazwyczajskuteczniepowstrzymywała
nieproszonychgościprzedprzekroczeniemprogujej
domostwa.Strzegłaswojejmłodejpaniniczymgroźny
cerberibroniłajejprawadoprywatności.Tymrazem
komuśudałosięszturmemzdobyćszańce.Mężczyzna,
którykroczyłprzodem,zignorowałdrepczącązanim
przysadzistągospodynię,patrzyłtylkonaAvery.
Trzebaprzyznać,żeiAveryniemogłaoderwać
odniegowzroku:wysokiblondynzlekkimzarostem,
ustamistworzonymidopocałunkówilekkopotarganymi
włosami.Przystojnabestia.Cośwnimbyłoznajomego,
aleprzecieżniezapomniałabytegofaceta,gdybyjej
goprzedstawiono.Zaraz,zaraz.Czytonietensam
człowiek,naktóregowskazałaMacypodczasaukcji
wNowymJorku?Averypoczułasiędziwniealeniebył
tolęk,nawetniezaniepokojeniezpowoduwtargnięcia
nieznajomegonajejteren.
Nieumiałanazwaćtegouczuciaibyłotorównie
irytujące,jakbezskutecznepróbyutrwalenianapłótnie
pięknaulubionegoogroduojca.Gwałtowniesię
zaczerwieniła,sercezabiłoszybciej.Totylko
rozdrażnieniezpowoduniespodziewanejwizyty,