Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mrągowo,grudniowydzień
1998
Odkilkudniprognozypogodystałysiętematemdnia,telewizja
iradiobezprzerwynadawałykomunikaty.Nagłyatakzimyjeszcze
przedświętamizaskoczyłwszystkich.„Zimazapowiadasiędługa
iśnieżna”mówiłwwiadomościachjakiśgóral,podobnospecjalista
odtychsprawiobserwatorprzyrody.Ponoćwłaśnieztakiej
obserwacjimożnaodczytaćnajwięcej,apotemdopierozkierunku
wiatruirodzajuchmur.
Naraziezapowiedzisprawdzałysię.KtórejśnocynadMazurami
zawisłaciężka,śniegowazasłona,przygnanatuwiatremzpółnocnego
wschoduiwystarczyłatylkotajednanoc,byzasypaćcałyregion
białympuchem.Wcześniejludziełudzilisię,żezimabędzietaka,jak
wpoprzednimroku,kiedytoniezdążylinawetwyciągnąćłopat
dośnieguisanekdladzieci,jednaktajednanocrozwiałaich
złudzenia.Telefonydospółdzielniistrażymiejskiejrozdzwoniłysię,
zewsządsłychaćbyłonarzekaniaiponaglania,jakbyzimabyłaczymś
zupełnieniesłychanym,jakbyniktsięjejwcaleniespodziewał,jakby
ludzieodsunęlinabokwszystkieoniejmyśli,jakbymiałasięnigdy
niewydarzyć.Tymrazemjednakwydarzyłasięiprzypominała
wtrzydziestym,kiedytomówiłosię,żeliczneburzeibiałeszkwały
naMazurachbyłyzapowiedziątakiejwłaśniezimy,borokodsamego
początkubyłchimeryczny,akażdaporarokuwydawałasięjakaś
nadzwyczajna.
Przypominałateżwczterdziestympiątym,kiedytocałePrusy
Wschodnieuciekały,opętanewoląprzeżycia,przezbiałyżywioł
donowejojczyzny.Aterazzaczynałosięmówićznadtychłopat
imartwychsilników,żetowszystkoprzeznadchodzącemillennium,