Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
konsjerża.
Sir.JamesPenderzablokowałjejdrogęiskinął
głowąwiceprezesowi.ZnapanGabriellęDiaz,naszą
najnowsząanalityczkęryzyka?Puściłdoniejoko,zaś
vanHortonszerokootworzyłusta.
Och,oczywiście,przepraszam,paniDiaz.
Przywołałnatwarzuśmiech.Niepoznałempani.
Niezostaliśmysobieprzedstawieni.Gabbyczuła,
żepoliczkijąpalą.Poszukambagażowego.Miała
ochotęzniknąć.Podeszładobiurkakonsjerża.
Potemrazjeszczepodziękowałamenedżercehotelu
iciągnącwalizkęnakółkach,wyszłanapodjazd
wchwili,gdyvanHortonwsiadałdotaksówki.
Grzbietemdłonidotknęłaskroni.WAmeryce
Południowejlutyjestletnimmiesiącem,leczdzieńbył
nieznośnieparny.Ajednakwolałaupałniżlodowaty
NowyJork.Zadrżałanamyślobrudnymśnieguibłocie.
Szkoda,żezabrakłojejczasunazwiedzaniepięknego
Asunción.
PaniDiaz!zawołałvanHorton.PaniiJames
pojedzieciezemną.
Gabbysięobejrzała.Jameswłaśniezatrzymałsię
obok,ajużpochwilipakowałwalizkędobagażnika
taksówki.
Proszęznami,paniDiaz.VanHortonznówdoniej
pomachał.Powinienempoznaćmojąnajnowszą
analityczkęryzyka.
Gabbyzaniepokoiłamyśl,żestaniesięobiektem
zainteresowania.VanHortonpewniemawyrzuty
sumieniazpowoduincydentuwhotelu.Gdybyjednak
odmówiła,pomlałby,żemamuzazłe.Zrezygnowana