Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prosząc,bysięrozebrała,alenietaksobiewyobrażała
tenpierwszyraz,kiedyrozbierzesięprzedmężczyzną.
Cóż,wkażdymraziepanikaopuściła.
PaniDiaz?Muszęobejrzećranę.
Tak,już.Odwróciłasię,rozpinającniegdyśbiałą
jedwabnąbluzkę.
Pomógłjejzsunąćbluzkęzramion.Potempoczuła
delikatnydotykjegopalców,którepocierałyczymś
środekjejpleców.Czułapieczenie.Powierzchownyból.
Tochybadobrze,prawda?
Czyto..?
Tylkodraśnięcie.Nakładamantybiotyk.
Tylkodraśnięcie.Westchnęłazulgą.Potemuysza
szelestpapieruipoczuła,żeprzycisnąłdorany
opatrunek,anastępniezacząłowijaćgazą.Przy
okazjizarośniętąbrodąmusnąłjejpoliczek,poczym
zamarł.Wciągnęłapowietrzeizdałasobiesprawę,
żewdechuniósłjejpiersi.Mężczyznazbliskawidział
zagłębieniemiędzyjejpiersiami.Ichoczysspotkały.
Onrozchyliłwargi.Terazniewydawałysiętaksrogie
jakwcześniej.Byłynawetzmysłowe.Jakbytobyło,
gdybygopocałowała?
Gotowe.Zabezpieczyłgazęipodciągnąłjejbluzkę
naramiona.
Cozniąjestnietak?Mogłaumrzeć,amyśli
ocałowaniu?Wsunęłaręcewrękawyizapięłabluzkę.
Proszę.Podałjejbutelkęwody.Piłałapczywie.
Dziękuję.Chciałamuoddaćbutelkę.
Proszętopołknąć.Wyciągnąłrękęzdwiema
małymipigułkami.Przeciwbólowe.
Dzięki.Popiłalekikolejnymłykiemwody.