Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1940
WczterdziestymrokumiastoLévauroczyścieżegnałosięzlatem.
Wniedzielępierwszegowrześniaodbywałosięnarynku
monumentalneprzedstawienieWojakJanoszwedługpoematuSándora
Petöfiego.Przybyłojeobejrzećkilkasetosóbzszerokiejokolicy.
Organizatorzyledwonadążaliprzeganiaćciekawskichzmiejsca,
wktórymrozgrywałasiętahistorycznaopowieść.
PéteraiGáboraniebyłonarynku.Przedstawienieobserwowali
zoknapokojuwKálvin-háza,gdziemieszkaliRosenbergowie.Mieli
wspaniaływidoknaaktorówwkostiumachzepoki,przejeżdżających
konnowdole,nastarąbrońorazorkiestrętowarzyszącąspektaklowi.
Kiedywidowiskosięskończyło,wybuchłyentuzjastycznebrawa.
–Akirályüladombonésrágódikegy
libacombon***
***
**–wykrzyknąłGáborjednązreplikmłodego
aktora,którawbiłamusięwpamięć.Grupaludzinarynkuodwróciła
sięześmiechemwstronęokna.Chłopcypomachaliim.Potemjednak
Péterzauważył,żepodpobliskimkandelabremstoiteżjegobrat
zkolegami.Trzymalisięzaramionaikrzyczelicoś,czegoniebyło
słychaćpośródogólnejwrzawyicichnącychbraw.
–Lepiejzamknij–powiedziałPéter.
–Czemu?–spojrzałnaniegozaskoczonyGábor.
–JesttamKarcsi.
Gáborzamknął.
–Részeg,mintacsap***
***
**–wycedziłrozzłoszczonyPéter,
spoglądającnapijanegobrata.
OdwróciłsiędoGáboraimówiłdalej:
–Znówprzyszedłdodomudopierorano,pijanyjakświnia…Mama
zaczęłasięmodlićjużwpołudnie.Pewniezaniego.Chodzichowaćsię
przednimdokościoła.Dziśteżuciekła.Topokłóciłsięzojcem.
–Oco?–spytałGábor.
Péterspojrzałnaniegozezniechęceniem.
–Anibyoco?
–Opolitykę?–westchnąłGábor.
–Nojasne.Podobnoojciecmawkońcurozejrzećsięwokółsiebie.
HitlerzdobyłParyżitrzymawgarścicałąEuropę.Naszamiła
ojczyznateżsięrozrastaijeszczebędziesię…
–NaŻydównieklął?
–Dziśnie.Alegdybynawet,toprzecieżwiesz,cozawszepowie.