Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
piekły.Dochodziłaczwartanadranem.Miałemtrochę
ponadgodzinędorozpoczęciapracy.Wziąłemgorący
prysznic,żebypobudzićjakośmięśnie.Założyłemczysty
munduristawiłemsięwwydzialeprzedczasem,
bopostanowiłemprzeczytaćinstrukcjeirozkazy
dotycząceakcji,którąprzeprowadzaliśmytegodnia.
Razemzdziesięcioosobowądrużynąmieliśmy
wkroczyćdowieżowcawśródmieściu,wktórym
namierzonohandlarzanarkotyków.Wjegootoczeniu
działałpodstawionygliniarz‒toodniegoprzyszła
informacja,żedużatransakcjamiałabyćfinalizowana
tegodniaosiódmej.Dowodziłemsnajperami‒wsumie
byłonasczterech‒imieliśmyzająćstrategiczne
pozycjepodrugiejstronieulicy.Planprzewidywał,
żepozostałychsześciuagentówwejdziedobudynku
izabezpieczycelejużpouniemożliwieniutransakcji.
Sekcjatechnicznazawczasurozmieściławwieżowcu
kamery,mikrofonyidetektoryruchu,dziękiczemu
mogliśmyoglądaćdobijanieinteresu,zanimwkroczymy
doakcji.Zapowiadałosięnastandardowąprocedurę,
bomniejwięcejtakwyglądałakażdaoperacja,poza
tym,żemieliśmyuważaćnapolicjanta,któryprzeniknął
dogangu.Zerknąłemnazdjęcie,żebyrozpoznać
gopodczasakcji.
Poskończeniulekturyoparłemczołonaramieniu
iczekałemnazjawieniesiępozostałychagentów.
Musiałemzasnąć,bopodskoczyłem,kiedyktośuderzył
mniewtyłgłowy.Russell,kumpelzdrużyny,zaśmiał
sięzłośliwie,straszniezsiebiedumny.
‒Dupek‒warknąłemzmęczonymgłosem,kiedy
rozparłsięnakrześleobokmnie.