Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rany,świetnypomysł.
Zadzwońdoniejizapytaj,czymaczas.Jaksię
nazywa?
SallyMacAteer.
MieszkawBishop’sHarbour?
Mieszkaobokmnie,bezprzerwynasiebie
wpadamy.Jeszczedzisiajzapytam,czysięznami
wybierze.Byłobysuper,co?Trzejmuszkieterowie
wżeńskimwydaniu.Jennazasiadłazabiurkiem,
aAmberwróciładoprzerwanejpracy.
Położyłaprzeczytanąumowęnabiurkuwpustym
gabinecieMarkaizerknęła,chybaporazsetny,
nazegarek.Miaładwadzieściaminut,wystarczająco
dużoczasunazakończenierozgrzebanychzadań
iodświeżeniesięprzedlunchem.Odebrałakilka
telefonów,schowaładokumentydoodpowiednich
segregatorówiposzładołazienki.Uważnieprzejrza
sięwlustrze,zzadowoleniemstwierdzając,żeanijeden
włosniewyrwałsięnawolność.Potemprzeszładoholu
wejściowego,bywypatrywaćsamochoduDaphne.
Przyjechałapunktualnieodwunastejtrzydzieści.
Amberceniłapunktualność,nieznosiłaspóźnialskich
isamazawszedocieraławszędzienaczas.Daphne
otworzyładrzwisamochodu,opuściłaoknoiprzywitała
sięserdeczniezAmber,któraszybkousiadłanafotelu
pasażera.Wklimatyzowanymsamochodziepanował
miłychłód.
Miłocięwidzieć.Amberrozciągnęłausta
wuśmiechu.
Jużniemogłamsiędoczekaćnaszegospotkania.
Daphnewestchnęłaiprzekręciłakluczwstacyjce.