Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kaftan.–Widzieliśmytylko,żeszeregjużsięłamałilada
chwilamógłprzejśćdoodwrotu,apotemznowuruszył
naprzód.Apóźniejtowargalowieuciekali.
Pytaniejednakbyłoretoryczne,ażującywołowinę
pragnąłciągnąćswojąopowieść.
–Załatwiłczterechalbopięciuwłócznią.Potemjeden
znichodciąłjejgrot,aonużywałjejjakpałki,kręciłnią
iprzewracałichnibykręgle.Potemzłapałmieczizabił
ośmiuczydziewięciu,zanimgodopadli.–Spojrzał
naHalta,chcącuzyskaćpotwierdzenie.–Widziałeśto,
zwiadowco!Jaksądzisz,iluzabił?
–Przynajmniejośmiu–odrzekłHalt.Niewidział
powodu,byzaprzeczaćsłowommężczyzny.Atmosfera
stałasięnagleznacznieserdeczniejszaniżprzedtem.
–Chciałemsięczegośonimdowiedzieć–oznajmił.
–Wieciemoże,gdziemieszkał?
Doznałzawodu,widząc,żenatrzechtwarzachmaluje
sięznajomyjużwyrazniepewności.
–Przykromi–powiedziałżołnierz,którywychwalał
czynyiodwagęDaniela.–Byłnowywjednostce
iwokolicy.Szybkoawansował.
–Zgadzasię–dorzuciłdrugi,odkładajączałatany
kaftan.–Przypadłdogustukapitanowi,któryprawie
odrazumianowałgosierżantem.Zdajesię,żemiałjakieś
doświadczeniewojskowewNorgate,zanimprzybył
doAspienne.
–Awansowałtakszybko,żewsumieniemieliśmy
czasugopoznać–odezwałsięten,którystrugałpatyk.
–Chybacośwspominałojakimśgospodarstwie…
Ucichł,niepewnyswojejwiedzy.Zapadłokrępujące
milczenie.Haltzacząłpodnosićsięzestołka,sądząc,
żejegostarania,byodnaleźćrodzinęDaniela,znowu
spełznąnaniczym.Alemężczyzna,którypierwszy
przemówiłiżułsuszonąwołowinę,najwyraźniejpodjął
decyzję.
–PowinieneśspytaćKordaiJerrela–podsunął.–Mogą
coświedzieć.
–Oilecipowiedzą–wtrąciłżołnierz,którynaprawił
swójkaftan.