Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
O
orazjegowierzchowca.
czywiście,toWyrwijnajpierwwykryłobecnośćjeźdźca
Zastrzygłuszami,pochyliłjedoprzodu,aWillraczej
wyczuł,niżusłyszałniskipomruk,odktóregozawibrował
beczułkowatytułówkonika.Niebyłtojednaksygnał
alarmowy,toteżWillwiedział,żeczekagospotkanie
zkimśznajomym.Pochyliłsię,poklepałzwierzę
pokudłatejszyi.
Dobrykonikrzekłpółgłosem.Gdzieonisą?
Byłprawiepewien,żewie,kogospotka.Ledwiesię
zresztąodezwał,jegoprzypuszczeniasiępotwierdziły.Zza
drzew,kilkadziesiątmetrówprzednimi,wyłoniłsię
jeździec,któryzatrzymałsięnarozstajachdróg,wyraźnie
nanichczekając.Wyrwijparsknął,potrząsnąłłbem.
Jasne.Teraztoijaichwidzę.
MusnąłpiętamibokiWyrwija.Konikzmiejscapognał
przedsiebie,płynnieprzechodzącodstępadogalopu,
byjaknajprędzejzmniejszyćdzielącąichodległość.
Gniadoszzarżałnapowitanie,Wyrwijodpowiedziałtym
samym.
Gilan!zawołałuradowanyWill,gdyzbliżylisię
dosiebienaodległośćgłosu.Wysokizwiadowca
pomachałręką,agdyWillzWyrwijemznaleźlisięobok
niego,obdarzyłobuserdecznymuśmiechem.
Przyjacielepochylilisięwsiodłach,ściskającsobie
dłonie.
MiłoznówcięujrzećstwierdziłGilan.