Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sezonu.TataipanJanekrozmawialionastrojach,jakiepanowały
przedszpilemwichzakładachpracy,wspominaliokolegach,którzy
kibicowaliGórnikowi(upanaJankastanowiliznikomąmniejszość,
borobiłnaHucieBatory)iichironicznychkomentarzach
ibuńczucznychzapowiedziach.Cośmituniegrało.Pomyślałem,
żejeśliprzegramy,towponiedziałekkoledzywpracybędąsobie
ztatystroiliżarty.Niewiedziałem,żetatapracujezcałąrzeszą
zabrzańskichfanów,którzywrazienaszejporażkibędąmudokuczać.
Wiedziałemojednym,jedynymjegokoledzezpracy,którytakże
kibicowałRuchowipanuNiebieskim.Zrobiłomisięprzykro.Nie
dawałomitospokoju,zapytałemwięctaty,ilujestkibicówRuchu
wKWKŚląsk,mającnadzieję,żeniepowie,żetylkoonipan
Niebieski.Odpowiedział,żepołowazałogijestzaRuchemapołowa
zaGórnikiem.Odetchnąłem,aleniebyłtooddechpełnąpiersią,
bozdążyliśmyjużzbliżyćsiędostadionu,atam,gdziekolwiek
spojrzałem,widziałemkibicówGórnika.Zabrzańscyszalikowcy
tłoczylisięprzywejściunasektorpodOmegą,naktórywtedy
wchodziłosiębramąbliżejaleiBojowników.Mystanęliśmywkolejce
dokasyodCichej,przywejściunasektorpierwszy.Wnaszejkolejce
teżbylisympatycyZabrza.Bezszalików,aleichrozmowywyraźnie
wskazywały,zakimidąjaktosięwtedymówiło.Niektórzyznich
żartowalizkibicamiRuchu,zupełniejakbysięznali,przekomarzali
się,takietamśmiechyiprzechwałki,alemniedośmiechuniebyło.
Nieczułemdonichurazy.Rozumiałemdowcipy,doceniałemje.Ale
bliskaobecnośćfanówdrużynyzRooseveltawyzwalałatakistres,
żeniepotrafiłemsięzaśmiać.Myślałemjużtylkootym,żeciludzie
żyjąwśródnas,znami,nawetwyglądająjakmyijeśliprzegramy,nie
będziegdziesięskryć.Będąwidziećmojezawstydzenie,wypominać
mimojąporażkę.Jeszczeniewszedłemnastadion,asprawajuż
zrobiłasięosobista.
Potembyłojeszczegorzej.Wkroczyliśmynasektorzbokutrybuny