Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mamnatwarzynapisane:„naiwna”ionitoodrazuwidzą.Tylkostop:
wjakimjęzykunapisane,bomusiałobywkilku?Oniprzecież
polskiegoniekumają...
.
Kiedyindziejprzyhalach,wsobotniwieczór.Przechodziłam,
rozglądającsięleniwie,gdyprzedemnąwyłoniłsięelegancki
mężczyznawgarniturze,jakichniewidujesięwPolsce.Mimobiałej
koszuliniebyłsztywny.
Czymogęzadaćjednopytanie?
Słucham.
Tu,zarazobokzarogiem,mająjużotwarteświetnewino.
Moglibyśmysięnapićicośzjeść.Czypanizemnąskosztowałaby
wina...?
Roześmiałamsię.Jednązpierwszychrzeczy,jakiejpoprzyjeździe
doParyżauczyłamniekoleżanka,byłareguła:niedajsięFrancuzowi
zaprosićnajedzenie.Jeśliznimzjeszonbędzieuważał,żedokońca
wieczorujesteśjego.Tojestreguła,niktniezrozumieodmowy.Jaksię
zjadłoobiadklamkazapadła.
Notak,jaksięzjadło,trudnozwrócić.Chybażebyzapłacić
zarachunek.Aletosięniekalkuluje,boionsięobrazi,irachunek
wysoki.
Niewiem,czytoprawda,bozawszeodmawiałam.
Więcśmiałamsięjeszczetrochę,oddalającsięszybko.Przecież
niebędziemniegonił.Jestnatozbytelegancki.Todośćbogaty
człowiek,zpewnościąnajakimśstanowisku.Tacynieryzykują.
Ryzykoleżytuwprzekroczeniulinii,gdykobietamówinie.
Możnaconajwyżejjejtłumaczyć.
Poznałamtetłumaczenia,apelujądorozumuiopierająsię
napewnejracjonalnejkalkulacji.
Usłyszałamwpełnejkrasiewwykonaniumężczyzny,
spotkanegowieczoremwjednejzwąskichuliczekDzielnicy
Łacińskiej.Byłmniejeleganckiniżten,którymówiłootwartymwinie
wokolicachhal,dlategoupierałsiędłużej.
Chodźzemną,gdyżnatymopierasięporządekświata,