Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SchroniskowRoztoce
Czasamiprzychodzętutylkodlajedzenia.Jednaturystkanie
potrafiłauwierzyć,żeodpiątejmaszerowałemnaOrnak,aby
zrozkoszązjeśćszarlotkęiwracaćdodomu.Turyścitoczę-
stoludziemałejwiary.Szczególnieciwarszawscy(pochodzący
przykładowozRadomia).
Każdywie,żewgórachjedzeniesmakuje(naj)lepiej.Ka-
banosyikanapkitopolskieklasyki,któredoczekałysięjuż
swoichkronikarzy.jednakludziewykładającyzdumąna
Kościelcueleganckiefiliżankidokawy.Zdjęcianaporta-
lachpróżnościpotemtakie#fancy.Mnieurzekłababcia
zwnuczkiem(„maluchkochagóry!”),którzynaRusincewy-
jęlipółmiski,łyżki,mlekoipłatki.Zaczęlipowolijeść,aja
niemiałemwątpliwości,żetaktrzebażyć!Jeśćpłatkiipatrzeć
naszczyty.
NajlepiejjeśćwRoztoce.Dużoiczęsto.niedziele,gdy
specjalniepłacęnaciągaczomzbusów(„Opornymnawiedzę”
dodajediabeł),byzjeśćtamtejszypokarmbogówbarszcz
zuszkami.Potemdrugi,trzeci,czwartydowylizaniagarnka.
Wszystkowtymmenuzasługujenazachwytkonesera.Choć
13