Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odznaczeniami,możnabysądzić,żewpakowanoich
tuzakarę,aniewnagrodę,iżetencałyWendover
toraczejobózdlajeńcówwojennych,anie
zgrupowanieasówlotnictwabombowego.Takbymożna
sądzić,patrzącnakolczastedruty,wieżęstrażniczą
iwieczniestrzeżonąbramę.Wszędzieroiłosię
odnapisów:„Ściśletajne”,„Wstępsurowowzbroniony”,
„Strefastrzeżona”,„Zakazwjazdu”itp.Atmosfera
wielkiejtajemnicypanowaławbazie,wktórejmiałasię
znaleźćich393EskadraCiężkichBombowców.Czego
jednakstrzegłytejeepyMP
,Bógraczyłwiedzieć.
Rozsiewałytylkopiach,jakbygomałobyłonatej
przeklętejpustyni.
Właśniekolejnyjeepuszczęśliwiłichżółtąchmurą.
Musieliwstrzymaćoddech,bynowafalapiaskunie
wcisnęłaimsięmiędzyzęby.Beztegozgrzytali.
Wściekałoich,żeniemażadnejnadzieinawyrwanie
sięztejkurzawywwyższeregionynieba.Narazie
żadnychsamolotównieprzysłalidobazypozatrzema
gruchotami.
Piachwdzierającysięzewszystkichstronnie
przeszkadzałradarzyścieRegisowiCardwellowiczyścić
butównaprogubaraku.Byłatosyzyfowapraca.Regis
słynąłzopiniiwielkiegopedantainawet
naspadochroniejaktwierdzonoprzydowaniu
zgracjąpodciągałkantyswychspodni.
WumywalniBarneyMaxwellkończyłporanną
toaletę.Zwprawąwycisnąłdrobnegopryszcza
ikrytycznieprzyjrzałsięswejdziewczęcejbuźce.
Pierwszeblondwłoskinieśmiałokiełkowały